poniedziałek, 30 stycznia 2012

Czy student „nie wielbłąd i pić musi”? A jeśli już tak, to co?

Niedługo zbliża się kolejny rok akademicki. Nowi studenci zasilą szeregi braci studenckiej. Rozpocznie się uroczyste ślubowanie, układanie planów zajęć, aż w końcu przyjdzie czas na imprezy integracyjne, nowe znajomości i znów imprezy.
Czy mówiąc student zawsze myśli się impreza? Czy jeśli student imprezuje, to przez pięć lat studiów sięga jedynie po tanie wino, rozcieńczone piwo, ewentualnie wódkę, a o istnieniu whisky nie ma pojęcia? Postaramy się odpowiedzieć na nurtujące wszystkich pytanie – czy studia to niekończąca się libacja alkoholowa przerywana jedynie dwa razy w roku, to znaczy w momencie, gdy zbliża się sesja?
W sieci krążą amatorskie filmiki ze studenckich imprez, co może faktycznie prowadzić do ukucia się tezy, że student, to „stworzenie do picia alkoholu stworzone”. W dużej jednak mierze tego typu „zapiski” są jedynie fragmentem tego, co na tego typu imprezach się dzieje. Owszem, czasem może być niezbyt kulturalnie, jednak tego typu przypadki należą do, może nie zdecydowanej, ale jednak mniejszości. Być może trudno będzie uwierzyć w to, że studenci potrafią bawić się w sposób kulturalny (niektórzy nawet bez alkoholu), w dodatku, co tym bardziej dziwne, sprzątają po sobie, a bawiąc się, nie zakłócają spokoju innych.
Gdyby zacząć dyskutować o zwyczajach picia alkoholu przez studentów, to może się okazać, że to nie piwo jest ich ulubionym trunkiem. Chętnie sięgają też po nieco bardziej wyszukane trunki – wytrawne wino i to niekoniecznie to z najniższej półki, alkohole światowe, czy też te, których nikt być się po nich nie spodziewał, na przykład whisky Chivas. Co więcej, wiedzą w jaki sposób je komponować, z czym podawać, a czego raczej unikać. Opis ten brzmi tak odlegle, że mało kto może w to uwierzyć.
Jak to jest jednak z tym piciem? Piją, czy nie piją? W społeczeństwie panuje przekonanie, że najwięcej imprezują studenci z tak zwanych dobrych domów, którym do tej pory rodzice nie pozwalali na tego typu zachowanie. To jednak dość mylne przekonanie. Najczęściej imprezują studenci, którzy nie mają bardzo absorbujących studiów, typu medycyna, czy prawo., jednak i to nie jest regułą. Więc co nią może być? Przede wszystkim ilość wolnego czasu. Student być może i znajdzie sobie jakieś zajęcie na początku, ale z czasem i ono mu się znudzi. Będzie szukał nowego, i jeśli nie będzie to absorbująca praca, to w końcu wyląduje w klubie, czy na domówce.
Wiecznie pijący student, to mit. Bardzo wielu jest takich, którzy nawet, jeśli nie mają co ze sobą zrobić, to imprezy wykreślają ze swoich list rozrywek, gdyż te nie są dla nich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz