Okazuje się, ze aby zostać zatrudnionym na stanowisku „testera wódki” należy najpierw przejść szczegółowe testy, które udowodnią, że kandydat na testera nie jest daltonistą smakowym i zapachowym.
Osobą
„egzaminującą” jest tu najczęściej kierownik technologii i kontroli
jakości. Pierwszym, i jedynym zadaniem jest przejście testu progu
wrażliwości smakowej. Polega on na kosztowaniu trunków i
skategoryzowaniu konkretnych trunków według ich smaku (słony, kwaśny,
słodki). Jeżeli uda nam się prawidłowo je określić, możemy przejść do
właściwej degustacji.
W fabrykach
produkujących alkoholowe trunki (około trzystu tysięcy litrów na dobę),
codziennie przeprowadzane są kontrole jakości. Tym właśnie zajmują się
testerzy.
Ich praca
zaczyna się standardowo – o ósmej rano, bez czekania na wybicie godziny
dwunastej, przed którą, jak to zwykło się mówić, pić jest
niekulturalnie. Sama degustacja odbywa się w bardzo eleganckich
warunkach. Przy stole zasiada kilkunastu testerów, przed którymi
ustawione są próbki alkoholi, które w danym dniu podlegać będą kontroli.
Przed
rozpoczęciem pracy należy zapoznać się z różnymi sposobami kosztowania
alkoholi. Mowa tu o sposobie wąchania, mieszania, próbowania. Podczas
trwania tych czynności testerzy nie mogą się ze sobą porozumiewać, aby
nie zasugerować się zdaniem innych. Oceniamy więc właściwości trunków w
sposób, jak najbardziej subiektywny. Testerzy przyznają punkty od 1 do
5, w kategoriach: smak, zapach i klarowność.
Już po kilku minutach degustacji, należy zrobić przerwę, aby podczas kolejnych testów wykazywać ten sam poziom koncentracji.
Każdego z
testerów obowiązuje przestrzeganie kilku zasad. Nie powinno się
rozpoczynać degustacji bezpośrednio po zjedzeniu posiłku czy wypiciu na
przykład kawy. Pozostałości innych smaków mogłyby bowiem utrudnić
właściwe określenie właściwości testowanych trunków.
Degustacja
kończy się po godzinie i testerzy wracają do innych obowiązków w
fabryce. Przykładowo, do pracy w laboratorium, do godziny 14. Pod koniec
pracy testerom mierzy się poziom zawartości alkoholu we krwi.
Profesjonalny degustator w tym momencie nie będzie miał we krwi jednej
dziesiątej promila. Bez obawy może więc wrócić do domu kierując
samochód, a następnego dnia, o godzinie ósmej weźmie udział w kolejnej
degustacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz